Ostatnio na facebooku Marta podesłała mi zdjęcie swojego tatuażu. Gdy zobaczyłem motyw łowicki na skórze nie mogło się skończyć na samym zamieszczenia zdjęcia na blogu. Postanowiłem zapytać właścicielkę o inspirację.
Dziś przedstawiam wam historię łowickiej wycinanki. Mam nadzieję, iż przykład Marty zachęci was do szukania pomysłów na tatuaż w naszej rodzimej kulturze.
Dziś przedstawiam wam historię łowickiej wycinanki. Mam nadzieję, iż przykład Marty zachęci was do szukania pomysłów na tatuaż w naszej rodzimej kulturze.
Tatuażysta Mysza z łódzkiego studia Kamea, właścicielka Marta L. |
Marta - słów kilka - o inspiracji i powstaniu tatuażu:
"Inspiracja to oczywiście sztuka ludowa. Łowicka - z powodu swojego bogactwa (no i tańczę w zespole z Łowicza, więc to pewnie też miało jakiś wpływ) Idąc do studia bałam się strasznie wyśmiania, niepoważnego podejścia do tematu itp. Miałam konkretny wzór i wiedziałam, że nie chcę nic innego. Po 7 latach namysłu z resztą, więc nie był to przypadek ani wpływ chwili. Trafiłam do studia Kamea. Moim pomysłem zainteresowała się Mysza i powiedziała, że bardzo chętnie się podejmie wykonania. Było to miłe zaskoczenie, ponieważ nagle okazało się, że wzór ludowy dla tatuatora jest czymś niecodziennym i wartym uwagi. Od razu uprzedzam, że nie jest to koniec. Mam zamiar rozbudować ten wzór o kolejne kwiaty w pionie. Wynikiem oczywiście się podzielę".
Marta serdecznie podziękowania za podzielenie się cząstką siebie.
Zdjęcie pochodzi ze strony studia Kamea http://www.facebook.com/kamea.art
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz